Jednym z elementów, które są standardem w nowoczesnych samochodach stała się autoklima. Klimatyzacja nie jest już oznaką luksusu, montuje się ją w każdym samochodzie. Dzięki temu nawet właściciele niewielkich pojazdów czterokołowych mogą cieszyć się chłodnym powietrzem w czasie letnich upałów.
Współczesna autoklima jest bardziej ekologiczna, ale niestety również bardziej zawodna niż te sprzed kilkudziesięciu lat. Według wprowadzonych standardów chłodnice wyposażone są w czynnik chłodzący r134 lub r123yf. Oba płyny mają pewne zalety, jeżeli chodzi o wydajność i niższą toksyczność. Jednak trzeba je częściej wymieniać. Średnio w ciągu roku przez przewody w autoklimy ucieka około 10 procent płynu. Nawet nowoczesne przewody, bardziej szczelne niż w starych samochodach, nie są w stanie zatrzymać tego procesu.
Nic dziwnego, że w tych warunkach coraz więcej warsztatów oferuje wymianę czynnika w chłodnicy. Taki zabieg trzeba przeprowadzać mniej więcej raz do roku. Warto oczywiście najpierw sprawdzić czy rzeczywiście jest potrzebny. Specjaliści radzą jednak nie czekać z tym do największych upałów. Kiedy zaczyna brakować czynnika w autoklimie ulega ona powolnemu niszczeniu. Może nas zaskoczyć nagłe pogorszenie lub całkowite zaprzestanie pracy urządzenia, kiedy jesteśmy na środku drogi w upalne popołudnie. Taka sytuacja jest nie tylko nieprzyjemna i denerwująca. Siedzenie w upale bez możliwości ochłodzenia może mieć poważne konsekwencje zdrowotne. Zwłaszcza jeżeli jedziemy autostradą czy trasą szybkiego ruchu, gdzie możemy spowodować wypadek w razie omdlenia czy kłopotów z sercem. Nie ochładzając powietrza w czasie upału narażamy też pasażerów, którzy jadą z nami.
Oczywiście dobrze działającej klimatyzacji też należy używać z umiarem. Zbyt duże różnice temperatur między wnętrzem samochodu i drogą na zewnątrz mogą się skończyć poważnym przeziębieniem. Powinny ich też unikać osoby z chorym sercem. Mimo wszystko sprawnie działająca autoklima jest potrzebnym i pomocnym elementem wyposażenia, o które warto dbać